Kasza jaglana na słodko


Składniki:
kasza jaglana, jogurt naturalny, ananas
banan

Przygotowanie:
Kaszę wypłukać a następnie gotować około 20minut (proporcje 1 część kaszy: 2 części wody).  Dodać jogurt i drobno pokrojony ananas. Kolejne danie do ćwiczenia jedzenia łyżką gotowe!

10 komentarzy:

  1. Jeśli chodzi o zarobki to za sam pomysł i opracowanie a nie produkowanie czegokolwiek.dzieci sie krztusza bo rodzice robią z dzieci "dorosłych " i chcą karmić jak dorosłych zbyt wczesnie.wierze ze mamy stosujjace te metodę chcą jak najlepiej ale to trochę naciaganie.nadal nie rozumiem co to ma na celu...wygodne to ok,a dalej?tylko dlatego?bo okraszone jest to wręcz jakas filozofia.ale jeszcze jedno...skoro to dziecko decyduje kiedy i co je ,jak to wyglada w praktyce.jak dla mnie dziecko jest na tyle małe ze nie powie co chce zjeść ,zawsze ty proponujesz jako mama co zje nawet jeśli to bedzie 5wariantow(jabłko,banan,ziemniak,pulpet....)zawsze to twój wybór -ono ci nie powie .a kiedy?przecież to ty tez musisz zadecydować ....zrobić i postawić przed dzieckiem.ale to ze wygodne to sie zgodze ,bo jaka ulgę odczulam jak moja mala nauczyła sie sama pic....ręce wolne fajnie.ale z tym jedzeniem jak mówiłam za duża otoczka.a przejadania sie u cioci czy babci z jednej strony sie nie uniknie,bo jednak jedzenie to przyjemność ....niejadek z natury zawsze odmówi ,glodomorek -nie.ale aby w jakiś minimalny sposób tego uniknąć (bo wszytsko dla ludzi)wystarczy wpajac i pokazywać zdrowe nawyki zywieniowe....bez podjadania,pełnej szafy słodyczy i przedewszystkim zdrowej kuchni i przykladnym rodzicom.pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale moje dziecko w ciągu 3 miesięcy przygody z blwu krztusiło się tylko 2 razy! za każdym razem radziła sobie sama, odkasłując. I ja widzę, że ona się uczy. I nie napycha już sobie ust zbyt dużymi kawałkami - wypluwa je. Podoba mi się jej samodzielność. Czemu mam jej to zabrać? Traktować ją jak niepełnosprawną skoro ona umie jeść. Trzeba jej tylko na to pozwolić. (oczywiście wszystko w granicach rozsądku - nie podaję jej rzeczy, z którymi wiem że sobie nie poradzi np. orzechy laskowe)
    Co do praktyki, znalazłam kiedyś bardzo mądre zdanie: "RODZIC jest odpowiedzialny za to, CO, KIEDY i GDZIE dziecko je, a DZIECKO jest odpowiedzialne za to, CZY i ILE zje" (więcej w zakładce "Czym jest BLW") i ją stosuję u siebie. Czyli to ja decyduję kiedy i co i gdzie. Ale staram się dać jej jak największy wybór no i jej zostawiam decyzję czy zje i ile. Wiadomo, że z tak malutkim dzieckiem inaczej się nie da. Co najwyżej po jakimś czasie mogę się domyśleć co lubi i jej to podawać częściej.
    Stosując blw mam nadzieję nauczyć moją córkę, że jedzenie to przyjemność, to spędzanie razem wolnego czasu, radość. Chcę żeby się uczyła jeść przez obserwację. No i chcę, żeby w ten sposób sama odstawiła się od piersi. A tradycyjne karmienie niemowląt kojarzy mi się z przymusem, wciskaniem łyżeczki, robieniem teatru żeby jeszcze jedną łyżeczkę zjadło, karmieniem dziecka nie przy stole w trakcie wspólnego posiłku tylko przed albo po...czyli wszystko to czego chcę unikąć.
    pozdrawiam i cieszę się, że dyskusja jest kulturalna choć mam wrażenie że się nie przekonamy:)
    To żadna filozofia, poważnie. Dla mnie to powrót do normalności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z przekonaniem cieżko,ale wlasnie chce porozmawiać bo dosłownie pare dni wcześniej rozmawiałam o tym z mężem ,wiec temat dla mnie jest na tapecie.znam osoby które tylko próbowały (tak zwany szał ,któremu tez troszkę uleglam))a potem i tak powróciły do lyzeczki i ja rownież bardzo szybko...najwyraźniej moje dziecko chciało być karmione.a wiec wnioskuje ze to trochę ta oprawa tej metody za wielka i wyolbrzymiona...natomiast z jednym mogę sie zgodzić 'rodzic jest odpowiedzialny za to........' w pełni popieram i tym sie kieruje ale bez żadnej metody,od kiedy moja córka je ,siedzi w foteliku przy stole ,i zazwyczaj ja tez jem....nie ganiam ,nie zmuszam ,nie namawiam,a samolociki na nią nie działają ,wiec juz przy pierwszym nie i zamknięciu buzi nie ma szans na wiecej,chyba ze widze ze jest glodna tylko jej nie smakuje to proponuje cos innego.mam to szczęście ze moja córka ma apetyt i zazwyczaj ładnie je,ty masz szczescie ze twoja corcia jest samodzielna i odrazu zaczęła sobie radzić z dużymi kawalkami.Ale tez nie popadajmy w paranoję ...tak szczerze czy gdyby twoje dziecko opieralo sie tej metodzie....i za nic nie chciało zjeść tego co trzyma W ręku ...usilnie byś sie upierala aby dalej ja stosować ?moze sie mylę ale myśle ze by zaczęła ja karmić .....tak tez ja nie zabronie swojemu dziecku jeść samodzielnie jak będę widzieć ze chce.ale nadal będę sie upierac ze to tylko szopka z ta metoda.p.s.a przepisy napewno jakieś wyprobuje.:):):):)pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. a wiesz, że ja byłam chyba hardcorowcem bo moje dziecko właśnie nie jadło na początku nic z tego co dostawała:) miała około 6msc i to co znajdowało się na tacce fotelika brała jedynie do ręki, rozgniatała, bawiła się. Ale ja wyszłam z założenia, że ona najada się mlekiem, a reszta to póki co zabawa, poznawanie smaków. Dałam jej czas na odkrycie, że tym czym się bawi można się najeść i po około 2-3tygodniach sama na to wpadła. Choć i tak na początku wkładała jedzenie do ust, ale nie gryzła, nie połykała. Wszystko przyszło z czasem...to szkoła ogromnej cierpliwości, ale daje efekt stąd moja fascynacja:)
    ale prawda jest taka, że sama jestem dzieckiem papkowym (jak większość z nas) i żyję, więc nie mam jakiejś misji zmuszania innych do zmiany.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja nie jestem ani żadnym ortodoksem blw, ani piewcą tradycyjnego (papki, karmione przez dorosłego) karmienia dzieciaczków; ale z blw romansuję, bo widzę jak mój potomek rwie się do samodzielnego sprawdzania "a co tez ci rodzice i siostra zajadają?" i dostaje, i większość z tego co weźmie w łapki ostatecznie ląduje na podłodze lub "za kołnierzem", ale widzę ile frajdy mu to sprawia, i ten jego pełny skupienia wzrok przy próbie chwycenia czegoś do łapki i trafienia z tym do buzi; ja jedzenie niemowlaka traktuję wielowymiarowo - nie tylko jako spożycie odpowiedniej dawki kalorii, ale również jako fantastyczny trening manualny (złapać uciekający makaron wcale nie jest tak łatwo i jeszcze donieść go do paszczęki - to dopiero jest wyczyn), społeczny(obserwuje nas przy jedzeniu, poznaje zasady, bierze czynny udział w życiu rodziny, bo jest z nami, a nie obok nas), może organoleptycznie poznać różnorodność świata (bo brokuł jest zielony i o zdecydowanie innej fakturze dotykowej i smakowej niż ziemniak itd.), a poza tym jest jeszcze zupa zmiksowana przeze mnie i podana łyżeczką, i kaszka owsiana, a i owszem tez łyżeczką przeze mnie podana, i cyc też udostępniony przeze mnie, ale już obsługiwany samodzielnie przez małego obywatela; natomiast to co zauważyłam , to gdy ja karmię to coraz częściej malec łapki wsadza do miseczki i łyżkę też chce w dłoń, więc dostaje jedną on i jedną ja i tak na zmianę - ja do buzi, Młody za ucho/do oka itp ;)
    i jeszcze do blw - nie, nie boję się że się zakrztusi, ale też nie pozostawiam samopas, tylko obserwuję i co? i jak przesadza - bo za duży kawałek np. banana na raz zaaplikował to zanim ja zdążyłam zareagować, on już zdążył wypluć;
    ale ja to ogólnie to taka trochę "olewająca" matka jestem: bo i pozwolę niespełna trzylatce posługiwać się nożem, i biegać po kałużach, i rów przydrożny przeskoczyć, i gnać na rowerku biegowym ile sił w nogach, i na kanapy się wspinać i z nich skakać, i naprawdę bardzo rzadko używam słów "wolniej!", "stój!", "nie biegaj!", "nie wolno!", bo ufam swoim dzieciom (ale nie bezkrytycznie) i jak chcą czegoś spróbować to wierzę, że są na to gotowe; w końcu to one same wiedziały, że są już gotowe opuścić me ciało i zacząć samodzielne życie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podpisuję się pod wszystkim co napisałaś!:) no może oprócz początku - ja jestem zdecydowanie ortodoksem blwu:)

      Usuń
  6. mam takie pytanko - nie z wcześnie na ananas? Surowy czy z puszki? Pozdrawiam - LIAN

    OdpowiedzUsuń
  7. i jeszcze jedno pytanie - (przepraszam za upierdliwość, ale jestem świerza w temacie) tak po prostu dajesz to dziecku "do rączek"? a jak nie zje całosci to dokarmiasz łyżeczką, czy odpuszczasz? czy taka metoda zadzaiła na większych niemowlakach?LIAN

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze mówiąc to nie wiem czy nie za wcześnie...nie pilnuję zbytnio schematów, pilnuję się tylko aby w jedzeniu nie było soli, cukru, rzeczy przetworzonych, konserwantów, miodu i orzechów. z resztą eksperymentuję. ananas surowy, tzn świeży.
      Co do karmienia to po prostu kładę przed nią jedzenie i nie zwracam specjalnie uwagi (sama też jem). Co zje to zje. Nie dokarmiam, co najwyżej daję coś innego jak widzę, że to co zaproponowałam nie smakuje.
      Polecam Ci poczytać sobie to wszystko co linkuję na stronie "Co to jest BLWu", tam znajdziesz dużo informacji. Starsze dziecko może być już przyzwyczajone do karmienia ale ja bym na Twoim miejscu stopniowo wprowadzała posiłki do rączki, jednocześnie zostawiając te standardowe (ewentualnie z czasem zmniejszając ich liczbę).

      Usuń
  8. Dzieki za odpowiedź - mój synek ma prawie dwa latka i szczerze mówiąc troche nuży mnie karmienie go z łyżeczką, a o BLW dowiedziałam się nieco zbyt późno i właśnie zastanawiam sie czy jeszcze zadzaiła :) co do ananasa i różnych innych egzotyków - na początku miał troche wysypke po pomarańczach i dlatego zastanowiło mnie wprowadzenie go tak wczesnie :)
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego - Lian

    OdpowiedzUsuń